piątek, 24 czerwca 2011

Moja reguła finansowa, czyli jak zyskałem miesiąc z życia

Od dzisiaj zmieniam mój sposób gospodarowania pieniędzmi. Do tej pory stosowałem dwie reguły, które miały się przyczynić do oszczędzania:
Z biegiem czasu zauważyłem jednak, że to sprzyja zadłużaniu się. Zacząłem żyć "na kredyt". Po spłaceniu zadłużenia na karcie kredytowej z otrzymanej pensji, ponownie zaczynałem się zadłużać. I tak np. wypłatą otrzymaną za marzec spłacałem swoje marcowe zadłużenie, zostając bez gotówki. W kwietniu znów się zadłużałem na karcie. Moja przeciętna wartość spłaty karty kredytowej wynosiła ok. 1000 zł. W tym miesiącu postanowiłem z tym skończyć. Zamierzam "przeskoczyć" o miesiąc (a właściwie o jedno rozliczenie) do przodu. Tak, aby moja wypłata nie służyła na spłatę zaległych wydatków, tylko była przeznaczona na wydatki, jakie poniosę w kolejnym miesiącu.

Od dziś zaczynam stosować nową strategię finansowania bieżących wydatków:
  • co miesiąc robię przelewami 1000 zł obrotów na Dobrym Koncie (aby za nie nie płacić),
  • cały czas trzymam stałą sumę na Dobrym Koncie (ok. 300 zł) i w razie potrzeby dopłacam ze środków na koncie oszczędnościowym,
  • za zakupy w sklepach spożywczych i na stacjach benzynowych płacę kartą do Dobrego Konta (zwrot 3% wydatków, wg moich wyliczeń zyskam ok. 10-15 zł miesięcznie),
  • za pozostałe zakupy płacę kartą kredytową, którą spłacam pod koniec okresu rozliczeniowego,
  • staram się nie nadużywać karty kredytowej (kupować jedynie niezbędne rzeczy),
  • nadwyżki pieniędzy trzymam na koncie oszczędnościowym,
  • w marcu przyszłego roku planuję złożyć rezygnację z karty kredytowej (bo w kwietniu musiałbym zapłacić roczną opłatę za jej używanie),
Dzięki zastosowaniu powyższych reguł liczę na oszczędności rzędu 20 zł miesięcznie. Jednak znacznie więcej znaczy dla mnie wydostanie się ze spirali ciągłego zadłużania się.

Ponadto muszę pomyśleć, jak zastosować podobny mechanizm dla zakupów dokonywanych przez moją żonę. Problemem będzie to, że ona woli gotówkę od plastikowych kart.

4 komentarze:

  1. Muszę przyznać Ci rację co do karty kredytowej. Ja też często jestem w szoku jak widzę wyciąg za poprzedni miesiąc.

    Najlepiej chodząc do sklepu mieć listę zakupów, tak żeby nie kupować czegoś czego nie potrzebujemy.

    Jeżeli chodzi o konto oszczędnościowe to możesz powiedzieć gdzie je posiadasz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co zwalać winy na karty. Czy korzystam z karty debetowej czy kredytowej mechanizm jest podobny: płacę plastikiem i ubywa mi pieniędzy. Wiele osób twierdzi, że jak widzi jak im kasa z konta schodzi to bardziej się pilnują z wydatkami. Dlaczego więc nie kontrolować gdy schodzi kasa na karcie kredytowej? Ja najpierw wrzucam wypłatę na emax'a lub lokaty zostawiając na koncie 300 zł, a później cały miesiąc żyję płacąc kartą. Zamiast logować się na konto bankowe, loguję się na konto karty kredytowej sprawdzając jak duży jest tam minus. Przy wydawaniu trzeba myśleć o tym jaką ma się wypłatę, a nie o tym jaki można dostać kredyt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja "zyje" na kartach kredytowych i splacam calosc na koniec miesiaca. Mam rozne karty, na rozne wydatki. Budzetuje sobie wczesniej ile wydam na karty, bo latwo to przewidziec. Nie wydaje wiecej, dlatego ze place karta kredytowa.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.