Usługa "domowego doradcy finansowego" mogłaby wyglądać tak:
- Pierwsze spotkanie z klientem. Przedstawienie zasad pracy. Przekazanie instrukcji klientowi.
- Drugie spotkanie z klientem (po ok. miesiącu). Pierwsze podsumowanie i dokonanie poprawek w domowym budżecie.
- Trzecie spotkanie. Przedstawienie planu naprawy domowych finansów. Pobranie wynagrodzenia (może to być np. kwota półrocznych oszczędności w domowym budżecie po zastosowaniu się do propozycji doradcy).
Mam jednak pewne obawy co do takiego przedsięwzięcia. Myślę, że zdecydowana większość Polaków boi się ujawniać komukolwiek stanu swoich finansów osobistych. Widać to nawet po bloggerach, opisujących swoje inwestycje. Nie znam żadnego, kto podawałby kwoty swoich inwestycji w złotówkach (no, może APP Funds jest tu wyjątkiem).
Widziałem kilka razy ten program. Kobieta go włączyła, bo leciał na jakimś cafe polsacie czy innym tvn stylu. Różnica między taką firmą, a tym programem polega na tym, że program daje kasę ludziom jeśli zastosują się do wskazówek, a zyski czerpią z emisji w tv. Firma taka natomiast zabierałaby część domowego budżetu, a biorąc pod uwagę to, że uderzasz w klientów bardzo biednych i zadłużonych, to niestety nie wróżyłbym sukcesów.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że nakręcisz film o tym jak pomagasz takim osobom, umieścisz na "jutjubie" i będziesz kosił forsę z reklam :-)
Pomysł świetny na bloga o nazwie "Biedny Ojciec". Praca z biednymi ludźmi, nieumiejącymi zaplanować budżetu, zbyt spłukanymi, żeby zapłacić za poradę. ;-)
OdpowiedzUsuńBiedny klient to g**niany klient :(...
OdpowiedzUsuńmożesz kanał na yotube stworzyć lub bloga z poradami, w inny sposób raczej nie da rady tego produktu sprzedać komuś kto kasy nie ma...
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu od razu zakładacie, że ludzie mający problemy z płynnością finansową to biedacy? Przecież moim potencjalnym klientem mogliby być tacy ludzie jak mój ojciec, o którym wspominałem kilka wpisów wcześniej (wydaje kilkanaście złotych miesięcznie na konto bankowe).
OdpowiedzUsuń