Dokonałem już podsumowanie poprzedniego miesiąca. Moja sytuacja ekonomiczno-bytowa nie wygląda rewelacyjnie, a to ze względu na brak stałego źródła dochodu. Z końcem czerwca skończyła mi się umowa o pracę.
Lipiec był miesiącem szczególnym w moich finansach także z innego powodu. Od tego miesiąca wespół z żoną zaczęliśmy prowadzić wspólny budżet. Wygląda to tak, że ja się zajmuję sprawami technicznymi, wklepywaniem danych w arkusz kalkulacyjny, a moja żona zbiera paragony ze wszystkich zakupów.
Pod koniec miesiąca otrzymałem ekwiwalent za niewykorzystany urlop (700 zł), co było największą pozycją w moich zeszłomiesięcznych dochodach. Suma dochodów wyniosła 1864 zł.
Natomiast po stronie wydatków odnotowaliśmy razem 1990 zł. Bilans miesiąca po raz pierwszy od lutego zanotował ujemny wynik -126 zł. Mam nadzieję, że to nie będzie długotrwały trend.
Dla porównania przypomnę salda za poprzednie miesiące tego roku: styczeń -1050 zł, luty -630 zł, marzec +1159 zł, kwiecień +2123 zł, maj +1176 zł., czerwiec +1157 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.